Lepsze czasy już były

[4] 10.09.2018

Strasznie dużo, ostatnio w mediach, o ACTA2. Chodzi o cenzurę internetu, bo artyści tracą i takie tam, że internauci gwałcą prawa autorskie, i w ten deseń. W radiu gadali, jak jechałem rano do roboty.
Warto zauważyć, że zaczął się rok szkolny. W hrabstwie zablokowano, w dwóch miejscach, krajową drogę nr 94, co zaowocowało korkami… o każdej porze. O siódmej rano były korki i o dwudziestej były korki. Do pełni krajobrazu dokładają się mistrzowie kierownicy, którzy prawdopodobnie działają w ramach zmowy, ruskiego spisku, lub jakichś apek typu: Mistrz Najpóźniejszego Startu Ze Świateł Na Zielonym.

Czytaj dalej „Lepsze czasy już były”

Zderzenia z medycyną

[3] 06-07.09.18

[6 września] Ramię boli mnie już długo więc, po kilkumiesięcznej kuracji przeciwzapalnej winem, piwem i wódką – zmuszony zostałem do kontaktu ze służbą zdrowia.

Tzn. po raz drugi już. Po raz pierwszy musiałem ze względu na pracę. Pech mój polega na tym, że po bezrobociu, mniej lub bardziej wypoczynkowym, jakieś licho mnie podkusiło, żeby złapać dwie roboty na raz.
Wpadły parę lat temu w jednym terminie.

Oznacza to, że… prawie jednocześnie, muszę zrobić 2 x badanie medycyny pracy. Jedno bardziej intelektualne, co oznacza w praktyce… – oczy, drugie tak fifty-fifty, ale praca na wysokościach itp…

Czytaj dalej „Zderzenia z medycyną”

Zwykły dzień

[2] 02.09.2018

[Drugi września] Nocą, z soboty na niedzielę, nie było jakichś, godnych wspomnienia baunsów, ledwie może doskoczyło do promila, więc szkoda nawet klawiatury, żeby wspominać. Skoro w sobotę spałem do południa, głupio byłoby robić w tej sprawie jakiś przełom w niedzielę. Także tradycji stało się zadość. Po zalogowaniu – kilka zgubionych i znalezionych kotów, kilka Iphonów. Południe, jak co noc, w niedzielę.
Aleksandra przysłała stylową fotkę z Gdyni. Z jakimś typami. Nie do końca wiadomo jak to rozczytać: „pamiętam”, czy „pamiętaj, że z nimi też mogę”.


Wczoraj witaliśmy się z jesienią, więc naczochrałem pierwszy raz od czerwca długie sztany. Do wieczora było chyba 27 stopni.

[Trzeci września]. Pierwszy poniedziałek po wakacjach. Na rano do roboty. O której bym się nie kładł – jak muszę wstać przed siódmą, to padają zawsze dwie frazy: „o kurwa”, albo „ja pierdolę”.
Sorry. Nic z tym nie mogę zrobić. Nie chodzi o to, że muszę spać do południa – ale naturalnie budzę się około 9 i potem mogę pruć do pierwszej w nocy. Jak się na budzik zerwę o 6 – to potem śpię cały dzień. Taki cykl mam – czyli okres.

Jesień nie przyszła. Mocno ciepło. Coś nie tak z prognozami. Ale prognozy są tylko prognozami. Więc z założenia może być coś – nie tak.

Z ważniejszych wydarzeń w hrabstwie: bus zderzył się w Kruszynie z motocyklem, a wieczorem motocykl zderzył się, koło Brzeźnika, z rowerem. W sumie – wypadki, jak wypadki, ale w pierwszym, jak się okazało, motocyklowiec miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a busiarz był ścigany sądownie, w drugim… rowerzystka była pijana, a ziomek na moto nie miał uprawnień.

Tak się zdarza ludziom. A ty możesz grać w lotka, albo zdrapki i gówno naskreślasz, a z drapania tylko wióry.

Tryb „jesień” – włączony

[1] 01.09.2018

Pierwszego września spałem do południa, gdyż nic nie musiałem, a telefon został w zupełnie innym miejscu. Siedzieliśmy z Reschke do drugiej w nocy i on mi opowiadał o swojej egzotycznej podróży do dalekiego kraju, zwanego, z jakichś przyczyn Państwem Środka, mimo, że na mapie jest na prawo. Dużo byłoby pisać, więc podsumuję krótko, tak jak on to zrobił: gdybym cię nienawidził, to sprezentowałbym ci bilet w tamto miejsce.

Rano, w lodówce, znalazłem mineralną, L-Karnitynę, mus bananowy i jedno piwo. Uzupełniłem niedobory tego, czego domagał się organizm. Sprawdziłem telefon. Były 4 nieodebrane i 5 smsów. Reschke przysłał dowcip sytuacyjny: reklama Audi „Przewaga dzięki technice – mogła też być sloganem Wehrmachtu w 1939. Hyhyhy”.

Czytaj dalej „Tryb „jesień” – włączony”