Zombiaki

Dzisiaj rano, na Podgórnej, stanąłem przed przejściem dla pieszych. Wkroczył 10-latek. Nieśpiesznie ruszył. W lewej ręce trzymał smartfona, w którym oglądał jakieś video, a w prawej miał kanapkę z dżemem, którą zajadał. Przechodził z godnością obywatela, który rozumie swoje prawa i w pełni z nich korzysta. Skręcił na chodniku o 90 stopni nie odrywając wzroku od ekraniku. Dane o rzeczywistości zbierał albo kątem oka, albo drogę znał na pamięć. Jak ten koń, co kiedyś woził na furmance pewnego pana do Ołdrzychowa. I obaj spali. I koń i ten Pan. Niestety, któregoś dnia trafili pociąg na przejeździe.

Blokada dobrej nadziei.

[18] 25.09.2020
Jestem w normalny sposób, człowiekiem podlegającym, emocjonalnym pływom. Staram się, oczywiście być, szalenie pewnym siebie, alfa-samcem, ale… po prostu różnie bywa.
Bo, nie jestem alfa-samcem, tylko normalnym chłopaczkiem z małego miasteczka. Usiłującym być sobą. Więc jak złapałem dobrą robotę, z wypłatą 3 na rękę, to oczywiście, Justyna Białozębna z Santandera, mi listy zaczęła wysyłać, co miesiąc, że mi kupi co zechcę.

Ale ja z rozsądkiem. Audi 2.0, a potem, po ludzku – Honda CBR1000 – model 2010.

Izę, bo miała identyfikator – zobaczyłem pierwszy raz na stacji paliw.
Iza jest przepiękna i (co oczywiście z ostrożności zakładałem) – poza moim zasięgiem.

Jestem wprawdzie wysoki, ale z mordy raczej przeciętny, bo dość pryszczaty nieustająco.
I blizny mam po ospie. Staram się coś z tym robić, ale idzie średnio. Niektórzy mają problem, bo 10 cm w pasie, a ja mam nieustający problem na pysku. 10 cm w pasie, to da się – w dwa miesiące załatwić. Gęby nowej sobie nie sprawisz. Ale w życie trzeba grać, a nie czekać.

Czytaj dalej „Blokada dobrej nadziei.”

3 opowiastki z hrabstwa

1) Godziny szczytu Staroszkolna. Od strony Gałczyńskiego toczy się nauka jazdy. Skręca w kierunku centrum i zaraz za skrzyżowaniem, zaczyna trening parkowania w lewo. Od strony miasta jedzie jedno auto za drugim – a uwierzcie, z tyłu – za moim autem zrobił się korek na jakieś 8 pojazdów. Tak sobie staliśmy z półtorej minuty. Tak – wiem. Gdzieś się trzeba nauczyć jeździć. Ale parkować – można się uczyć na placu.

2) DK 94 w kierunku na Zgorzelec. Zakręt i „Bliska” przed Brzeźnikiem. W lewo na Mierzwin. Jadę 80 km/h (jest tam nawet ograniczenie do 70. Dla Golfiacza kombi to wyraźnie za mało. Wyprzedza na tym zakręcie, skrzyżowaniu i po białych pasach tam namalowanych. Następnie tuż za kolejnym skrzyżowaniem w lewo, na Zabłocie/Nowy Jork – wyprzedza następne auto. I… dojeżdżamy do Brzeźnika – i ten pajac, zaraz za tablicą, 200 metrów od radaru zwalnia… nie, nie do 50, ale kurwa do 35.
I tak się wleczemy, aż za kościół. Taki kozak.

3) Hit w przenośni i dosłownie. Opowieść ziomka, który to obserwował od strony Ceramiki. Rondo przy Kościuszki. Kolesina – no, a jakże – Golfiaczem. W kierunku Kruszyna. Postanawia być bardzo gwałtownie uprzejma i i daje hebla w deskę, przed jakimś Sebkiem, co popieprzał po chodniku na rowerze w podartych gaciach i z rozbitym pyskiem. Była bardzo czujna – bo Sebek był jakieś 5 metrów od przejścia. Wali jej po tym hamowaniu w tył Volvo, a w Volvo – dostawczak. Sebek zmywa się rowerem w kierunku północnym – nie mówiąc nikomu ani dzięki, ani spierdalać.
Za chwilę goni od strony miasta jakiś zdyszany typas.

Okazało się, że ten Sebek mu ukradł rower 🙂

Jak zawsze zaskoczeni.

Znacie już Państwo zapewne ukute przeze mnie pojęcie “Święto dziennikarza”. To zwykle jakaś sążnista katastrofa, gdzie trup ściele się gęsto, płonące wraki pokrywają hektary, a osierocone dzieci łkają, kierując ku niebu złorzeczące piąstki. Aha! Oczywiście TVN24 wysyła tam wszystkie “błękitne”!

Przykładem “ŚD” była katastrofa śmigłowca ratowniczego pod Wrocławiem – sprzed dwóch, bodaj tygodni.

Helikopter spadł przed ósmą rano. Całą akcję śledziłem na bieżąco. Miałem włączone stacjonarne CB na kanale 19, a przygotowywałem się właśnie do jazdy tym odcinkiem A4.

Jednocześnie miałem włączony TVN24.

Z CB radia wiedziałem o g. 8.00, że pas A4 nieopodal Legnicy został zamknięty na odcinku 20 km dla ruchu.

Tymczasem TVN24, który dotarł z kamerami, około 8.20 do miejsca katastrofy – przez 2 GODZINY POKAZYWAŁ ZAPĘTLONE kilkuminutowe UJĘCIE BIEGAJĄCYCH OBOK ROZBITEGO ŚMIGŁOWCA STRAŻAKÓW – podkładając pod nie durnowate wywiady i opinie ludzi, których udało się o tej, w pół do dziewiątej, gdzieś znaleźć i… żeby mieli cokolwiek wspólnego ze śmigłowcami albo ratownikami medycznymi. Żeby coś tam pobrąchali – byle w kontekście śmigłowców, katastrof i medyków. Ze szczególnym uwzględnieniem KATASTROF.

To był po prostu koncert żerowania na TRUPACH. Gdy te typki, pod pozorem informowania społeczeństwa – robili smutne minki, a natężenie powtarzania na kwadrans frazy zawierającej ilość potwierdzonych ofiar – była proporcjonalna w kwadracie do ich rzeczywistego narastania.

Przez te 2 godziny – ta TELEWIZJA INFORMACYJNA nie podała ANI JEDNEJ informacji o tym, że tworzą się na A4 10 kilometrowe korki, a nie daj BÓG już nikt z nich nie wpadł na to, aby poinformować ludzi, żeby od granicy Niemiec nie pchać się pod Legnicę po A4. A coś o ewentualnych propozycjach objazdów? Nigdy!

Ważne było wtedy dywagowanie – czy MI2 spadł bo była mgła, czy może dlatego, że był stary, a może dlatego, że płaty wirnika uległy oblodzeniu.

Jak wiadomo Kowalski – bez tej wiedzy, nie mógłby w spokoju wypić porannej kawy.

Dziś wieczorem podano nagłówek w portalu młodych, wykształconych z wielkich miast:

Zaskakujące wyniki sekcji zwłok Faissta!

Zapamiętajmy: Zaskakujące!

Znana jest przyczyna śmierci Sebastiana Faissta, 21-letniego szczypiornisty reprezentacji Niemiec. Młody zawodnik zmarł z powodu niewydolności serca. Wcześniej podejrzewano, że przyczyna zgonu był tętniak mózgu, lub też pęknięcie naczynia krwionośnego w czaszce.

Prawda, że jesteście zaskoczeni?

Ja jestem cholernie!