Koniec strasznoroku

[25] 31.12.20 w południe.

Według założeń Przenajświętszej Władzy Patriotycznej – mamy obecnie szczyt ścisłej Kwarantanny Narodowej. Na mieście jest taki „Pekin”, jakiego dawno nie oglądałem. Wszedłem, po g 10-tej, kolejno do trzech marketów, w których są wszyscy – starzy, średni i młodzi. Po 50-100 ludzi. Przy kasach – sprzedają z zamrażarek, zmrożoną wódę i… zamrożony chleb! Na parkingach – nie ma gdzie stanąć. Korki na każdym skrzyżowaniu. Uważajcie na tych nowych schodach koło szpitala – co się po nich idzie, od Jeleniogórskiej do punktu mazania na kolanowirusa, bo są tak śliskie, że mało się tam nie wyjebałem w górskich butach na Vibramie. A jak już jesteśmy blisko szpitala…, to jeszcze tak mi przyszło do głowy, że chciałbym powiedzieć słowo tym artystom, co to malowali malowidła dziękczynne dla medyków. Te z aniołami i sercami – następnym razem, wstrzymajcie się z malowaniem przynajmniej do końca roku, bo to, co się wyrabia na pewnych odcinkach opieki zdrowotnej obecnie, to powinno skłonić pewnych ludzi, do zadania sobie pytań, czy aby na pewno pracują tam gdzie powinni.

Jaja

[24] 17.12.20

Różne osoby się zdarzają, jak się jeździ po okręgu – rok do roku, miesiąc po miesiącu, tydzień po tygodniu – bo taka rola człeka, który zajął się w życiu ogólnie pojętym serwisowaniem infrastruktury informatycznej.
Przyjeżdzam więc dziś, do instytucji pewnej, a tam pani Małgorzata, chyba jakaś ober-recepcjonistka, mnie wita – jak zwykle, słowem prostym i na „ty”, co szanuję, bo ja nie panicz, mościpan jakiś, a człowiek roboty – binarnej w prawdzie, ale prostej.
Bo cyfry są proste. Wystarczyło uważać na matmie.
Do 5 klasy. Do doktoratu już później – jak na zjeżdżalni w aquaparku.
Gdy wychodziłem z tej szacownej instytucji, w towarzystwie pani dyrektor, zdezynfekowałem, jak zwykle, ręce i powiedziałem głośno, że lubię, bo dzięki temu, przynajmniej, mogę, w tygodniu, powąchać spirytusu. A pani dyrektor, która nie zdezynfekowała, poczuła się coś powiedzieć i rzekła, że ona nie musi, bo coś tam.
A pani Małgorzata na to:
-Teraz będzie się mógł higienicznie i bez stresu po jajach podrapać!

Nagli mistrzowie

[23] 02.12.20

Wczoraj jadę sobie spoko, radyjka słucham, Zetki, a tam wywiad z jakimś panem lekarzem z bolesławieckiego szpitala i okazuje się nagle, że nasz szpital, głęboko przez lokalesów pogardzany, bo jak coś, nie daj Bóg, komuś – to każdy wybierał Zgorzelec, Lubań, czy Lwówek- i nagle w 2020, w popołudniowym wydaniu wiadomości, na cały kraj ogłaszają, że szpital w BC to jest ekstraklasa lecznictwa koronawirusowego i reszta szpitali polskich, to może się, co najwyżej z dystansu przywitać, bo podejścia nie ma żadnego. Takie to czasy dziwne nastały.