Nieoczekiwane spiknięcie gejmerów

[31] 09.12.2021.

Z poważnych zdarzeń wczoraj: przejeżdżam obok Makdonalda.
Godzina 14:45. Patrzę, do okienka 0 aut, na parkingu pusto. Szybka decyzja. Myślę – zjem. Dowiem się w końcu, jak ta legendarna bułka z kotletem i frytkami smakuje w Bolesławcu. Ostry skręt w prawo. Luzy jak nigdy (od 1 grudnia). Wychodzę z auta. Podekscytowany.
Przy wejściu jakiś facet coś krzyczy, chyba nawet, że „kurwa i pierdolę”, ale mam czapkę, na niej kaptur – to zasadniczo nie słyszę.
Podchodzę do drzwi i czytam, że Makdonald zepsuty jest.
Jak Tomasz niewierny – pociągnąłem za klamę. Bez efektu. Stanąłem z boku. I patrzyłem, jak kolejni podjeżdżają i ciągną za klamę.

Pojechałem do domciu. Zjadłem zwykły obiad, co mamełe ugotowała. Zupę jarzynową, pierożki i surówkę. Dobry był. Ale w ogóle nie był amerykański.
Jak wracałem przez rondo w Łaziskach, do metropolis, w kierunku Kosiby – zauważyłem, że po prawej zawiesili, na wlocie, nowy radarek ostrzegawczy, który mierzy nam prędkość na łuku drogi. Niby nic, ale zawsze wydano na to z 10-15 tysięcy, ktoś zarobił, ktoś miał pracę. Koniunktura gospodarcza podkręcona w kryzysie.

Czytaj dalej „Nieoczekiwane spiknięcie gejmerów”