O odkurzaniu.

Zupełnie bez złośliwości dokonam pewnej analizy.

Czego potrzebujemy aby posprzątać jakąś powierzchnię? I uściślijmy – posprzątać, nie uporządkować. Historycznie i ewolucyjnie rzecz biorąc – potrzebujemy do tego np. miotły, zmiotki, grabek – do zgarnięcia, wygarnięcia i zgromadzenia zanieczyszczeń, a także szufli, szufelki, łopaty – do ich usunięcia z powierzchni sprzątanej.

Efekt sprzątania to powierzchnia oczyszczona wizualnie i fizycznie, a brud wyniesiony, wywieziony – do kosza, zasobnika, śmietnika i dalej, tam gdzie wywozi się zanieczyszczenia.

Ewentualnie, gdy już jesteśmy na poziomie cywilizacyjnie wyższym – używamy odkurzacza. Odkurzacze dzisiaj to jest, jak wszyscy wiecie – pole technologicznych popisów. Długi czas była tam stagnacja, którą łamał jedynie, znakomity, amerykański Rainbow z separatorem odśrodkowym i filtrem wodnym, ale później już pojawiły się tanie odkurzacze z filtrami HEPA, następnie roboty Roomba i ich liczne klony, a także pionowe odkurzacze bezprzewodowe, które są dziś bardzo popularne, bo poręczne, a oferują kapitalną wydajność.

Czytaj dalej „O odkurzaniu.”

Zombiaki

Dzisiaj rano, na Podgórnej, stanąłem przed przejściem dla pieszych. Wkroczył 10-latek. Nieśpiesznie ruszył. W lewej ręce trzymał smartfona, w którym oglądał jakieś video, a w prawej miał kanapkę z dżemem, którą zajadał. Przechodził z godnością obywatela, który rozumie swoje prawa i w pełni z nich korzysta. Skręcił na chodniku o 90 stopni nie odrywając wzroku od ekraniku. Dane o rzeczywistości zbierał albo kątem oka, albo drogę znał na pamięć. Jak ten koń, co kiedyś woził na furmance pewnego pana do Ołdrzychowa. I obaj spali. I koń i ten Pan. Niestety, któregoś dnia trafili pociąg na przejeździe.